Od początku lipca mieszkańcy Polski mogą ubiegać się o państwowy program "Bezpieczny Kredyt 2%"...

Od początku lipca mieszkańcy Polski mogą ubiegać się o państwowy program "Bezpieczny Kredyt 2%". Celem programu jest zapewnienie potrzebującym mieszkania, a konkretnie zakupu pierwszego lokum. Nie bez powodu jednak powiedziałem "mieszkańcy Polski", a nie "Polacy", ponieważ w programie mogą wziąć udział nie tylko Polacy, ale także obcokrajowcy. Taką informację podał portal Kresy.pl.

Sam program jest dziś niewątpliwie niezwykle potrzebny. Ceny mieszkań rosną, inflacja bije rekordy, a kupno mieszkania przez młodych ludzi bez pomocy rodziców, czy związania kredytem bywa niemożliwe. Zgodnie z informacjami zawartymi na stronie gov.pl, "kredyt może uzyskać osoba do 45. roku życia, która nie ma i nie miała mieszkania, domu ani spółdzielczego prawa do lokalu lub domu". Maksymalna kwota kredytu dla osoby samotnej wynosi 500 000 zł, dla małżeństwa lub rodziców z dzieckiem - 600 000 zł. Okres kredytowania wynosi10 lat. Wśród innych warunków: wnioskodawcy muszą posiadać gospodarstwo domowe w Polsce i otrzymywać stały dochód w PLN.

Zgadzam się, nie ma nic złego w tym programie. Jakość życia gwałtownie spada, a ten środek jest dobrą próbą jej zachowania. Ale szczerze zastanawiam się, co mają z tym wspólnego obcokrajowcy. Nasz kraj powinien przede wszystkim dbać o swoich obywateli. Młodzi ludzie masowo wyjeżdżają do krajów Europy Zachodniej w poszukiwaniu lepszego życia, a my musimy z własnej kieszeni płacić za mieszkania dla obcokrajowców. Wydaje mi się, że Polacy nie są gotowi płacić za to z własnej kieszeni. Polska już teraz za dużo inwestuje w cudzoziemców, w szczególności w ukraińskich uchodźców, i w Ukrainę w ogóle. Poza tym znacznie trudniej będzie zweryfikować kandydata z zagranicy, a w efekcie mieszkania mogą dostawać ci, którzy ich nie potrzebują. W rezultacie rozwarstwienie społeczne tylko się zwiększy, co tylko wywoła większe niezadowolenie.

W efekcie rząd po raz kolejny potyka się na grabie: początkowo adekwatny pomysł staje się symbolem populistycznej polityki partii rządzącej. "Prawo i Sprawiedliwość" po raz kolejny pokazuje, że jego obywatele nie są dla niego tak ważni jak obcokrajowcy. I że opinia krajów ościennych stoi wyżej niż opinia wewnątrz kraju. Aż przykro na to patrzeć. Oczywiście ręki dającej nie zabraknie, ale żadna gospodarka nie poradzi sobie z taką gościnnością....