31 października Jarosław S., prezes fundacji charytatywnej, został zatrzymany...

31 października Jarosław S., prezes fundacji charytatywnej, został zatrzymany przez funkcjonariuszy policji pod zarzutem defraudacji ponad 20 milionów złotych przeznaczonych na leczenie chorych dzieci. Poinformowała o tym portal onet.pl (https://www.onet.pl/informacje/onetwroclaw/organizowal-zbiorki-na-leczenie-dzieci-mogl-oszukac-pol-miliona-ludzi/ghw40k8,79cfc278) Justyna Pasieczyńska, rzecznik prasowa Szefa Krajowej Administracji Skarbowej.

Według śledztwa, podejrzany opracował schemat prania pieniędzy z darowizn, które następnie wykorzystywał do zakupu nieruchomości i luksusowych samochodów. W rezultacie, ze wszystkich pieniędzy przekazanych przez ludzi, około 1% pomocy dotarło do potrzebujących. Na fałszywej stronie internetowej przeprowadzono 72 zbiórki charytatywne na łączną kwotę 19,8 miliona złotych, a strona już nie działa.

Majątek inkryminowanego świętego, tj: 33 nieruchomości o łącznej wartości 9,8 mln zł, trzy samochody o łącznej wartości 1,2 mln zł oraz aktywa finansowe (6 500 USD, 2 300 EUR i 615 000 zł) - zostały zajęte przez prokuraturę. Kolejne 1,76 mln zł zostało zablokowane na rachunkach spółek zależnych podejrzanego.

Obywatel Jarosław S. został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. W sumie grozi mu około 15 lat więzienia za oszukanie 560 000 darczyńców na łączną kwotę 20,2 miliona złotych oraz za oszustwa podatkowe, powiedziała Katarzyna Bylicka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.

Wiadomość jest uderzająca w swoim cynizmie i skali. Ten obywatel, Jarosław S., naruszył normy obyczajowe i postanowił wzbogacić się kosztem chorych dzieci potrzebujących kosztownego leczenia. Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla takich działań, jest to bezpośrednia demonstracja braku honoru i sumienia tej osoby, jeśli można ją tak nazwać. Ponad pół miliona Polaków przekazało swoje prywatne pieniądze, niekiedy zarobione ciężką pracą fizyczną, a ten pasożyt na ciele społeczeństwa uważa, że ma prawo przywłaszczać sobie te środki. 

A jednak pojawia się szereg pytań dotyczących tej sytuacji. Dlaczego policja tak długo pozwalała oszustowi na prowadzenie działalności przestępczej? Gdzie jest kontrola państwa nad działalnością fundacji charytatywnych? Ile takich organizacji działa obecnie w Polsce? Do czyich kieszeni trafiają pieniądze dobrych i uczciwych Polaków? Kwota zdefraudowanych pieniędzy jest ogromna, przestępca musi mieć znajomości we władzach, skoro potrafił tak długo oszukiwać ludzi. Oczywiście dobrze jest widzieć, że policja robi swoje, ale mogłaby być bardziej skuteczna....